Inwestycje czy dywidendy

Skarb Państwa chce zagarnąć miliardy złotych z zysku największych giełdowych spółek. Szefowie KGHM, PKN Orlen i Grupy Lotos sprzeciwiają się polityce ministerstwa skarbu. Dla najbogatszych spółek liczą się przede wszystkim inwestycje i dalszy rozwój.

Analitycy ostrzegają - w kolejnych kwartałach dynamika wzrostu zysków giełdowych spółek może osłabnąć, niewykluczone jest nawet pogorszenie rezultatów. To sygnał dla największych prywatnych inwestorów, którzy - kontrolując czołowe firmy - nie zamierzają się dzielić zyskami.



W efekcie, podmioty skupione pod skrzydłami takich biznesmenów, jak: Roman Karkosik (Alchemia, Boryszew, Skotan), Michał Sołowow (Barlinek, Cersanit, Dwory, Echo Investment) czy też Leszek Czarnecki (Getin, TU Europa) nie zamierzają wypłacać w tym roku dywidendy. Także Ryszard Krauze, kontrolujący udziały Prokomu i Softbanku niezbyt hojną ręką rozdaje pieniądze (w obu przypadkach na dywidendę trafi zaledwie 30 proc. wypracowanego zysku netto). Z obu firm wycieknie zaledwie 36,8 mln zł. Trzeci z filarów grupy - specjalizujący się w produkcji insuliny Bioton - w ciągu najbliższych trzech lat w ogóle nie zamierza płacić dywidendy.

Inwestorzy zachodzą więc w głowę - czy brak dywidendy to efekt skąpstwa bogaczy, czy też rezultat przemyślanej strategii inwestycyjnej?

Gotówka na inwestycje

Zdaniem ekspertów, powód jest bardzo prosty - biznesmeni inwestują przede wszystkim w potencjał produkcyjny spółek. Jednocześnie za zarobione pieniądze przejmują rynkowych konkurentów.

- Takie działania mają zapewnić w okresie słabszej koniunktury utrzymanie dotychczasowych doskonałych wyników finansowych, dając jednocześnie możliwość długoterminowego wzrostu wartości akcji - podkreśla Piotr Kaczmarek, analityk Internetowego Domu Maklerskiego.

Jego zdaniem, tego typu strategia wyśmienicie sprawdziła się już w 2005 roku. Spółki ze stajni giełdowych rekinów - ciągle podnoszące wydajność - zarobiły krocie, a ceny ich akcji skoczyły o kilkaset procent.

- Oczywiście zarobione pieniądze z powodzeniem można byłoby przejeść - jednak bez kolejnych inwestycji - firmy mogłyby utracić pozycję liderów w swoich branżach - dodaje Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie Aegon.

Według niego, jest to tym bardziej istotne, że w kolejnych kwartałach dynamika wzrostu zysków może nie być już tak duża. A i niewykluczone jest pogorszenie wyników finansowych - ocenia doradca inwestycyjny TUnŻ Aegon.

Resort nie odpuszcza

Z drugiej jednak strony, gdyby przyjąć założenia, jakie przyświecają np. przedstawicielom Skarbu Państwa, to z każdej firmy powinno wypłynąć nawet do 100 proc. zarobionej gotówki. Takie były chociażby niedawne żądania resortu wobec czołowego polskiego producenta miedzi - KGHM.

Rachunek jest więc prosty - firmy skupione pod skrzydłami czołowych polskich biznesmenów powinny pozbyć się łącznie kilkuset milionów złotych.

Z pewnością Skarb Państwa by ich nie oszczędził, co też zamierza uczynić z kontrolowanymi przez siebie spółkami - wspomnianym już koncernem KGHM, ale także paliwowym gigantem PKN Orlen oraz gazowym potentatem PGNiG.

Na początku tego roku resort wyliczył możliwe wpływy z tytułu dywidend na 2,4 mld zł. Jednak wraz z poprawą wyników finansowych wzrosły także oczekiwania i apetyt urzędników - sama tylko dywidenda z KGHM miała sięgnąć astronomicznej kwoty 2,37 mld zł, pochłaniając jednocześnie cały zysk netto spółki.

Ostatecznie wiceminister skarbu Paweł Szałamacha zapowiedział, że koncern ma wypłacić 87 proc. zysku, czyli 2 mld zł. Zarząd spółki proponował z kolei 1,1 mld zł, zwracając uwagę, że tak istotny drenaż finansów byłby ze szkodą dla planów inwestycyjnych koncernu.

- W krótkim okresie działania ministra skarbu nie wyrządzą większej szkody. Jednak patrząc z perspektywy długofalowych inwestycji, mających na celu podniesienie efektywności działania na bardzo konkurencyjnym rynku, drenowanie finansów może być opłakane w skutkach - dodaje Piotr Kaczmarek.

Jego zdaniem, Skarb Państwa chce w ten sposób zrekompensować brak wpływów po całkowicie zastopowanym programie prywatyzacyjnym. W rezultacie, tylko w przypadku 5 czołowych firm, jak PKN Orlen, KGHM, PGNiG, PKO BP czy też nienotowanego na giełdzie PZU - resort mógłby liczyć na astronomiczną kwotę 3 mld 230 mln zł.

A to już budzi ostre konflikty między przedstawicielami resortu i zarządami spółek. Podobnie, jak w przypadku prywatnych firm, również tutaj menedżerowie chcą inwestować kapitał, zwiększając tym samym wartość poszczególnych przedsiębiorstw.

Brak sojuszników

Z całą pewnością sojusznikami MSP w poszukiwaniu dodatkowego kapitału nie będą paliwowe koncerny. PKN Orlen miał co prawda wypłacić w postaci dywidendy nawet 40 proc. zysku (prawie 1,87 mld zł), jednak pod warunkiem, że nie dokona inwestycji kapitałowych. Po przejęciu akcji litewskiej rafinerii Możejki (łączny koszt 2,8 mld dolarów), firma nie zamierza dzielić się zyskiem ze swoimi udziałowcami - w tym również ze Skarbem Państwa.

Równie niechętna jest Grupa Lotos, która w latach 2005-2009 chce wydać na inwestycje łącznie 5,28 mld zł. Wczoraj akcjonariusze spółki zdecydowali, że dywidenda nie zostanie wypłacona.

Według Pawła Olechnowicza, prezesa zarządu Grupy Lotos, firma może zdecydować się na inne rozwiązanie, które satysfakcjonowałoby Skarb Państwa i jednocześnie było korzystne dla paliwowego koncernu. Jedną z możliwości jest np. odkupienie od MSP udziałów w Petrobalticu, w którym resort posiada 31 proc. akcji.

A co na to inny z rodzimych gigantów - Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo? Tutaj również Skarb Państwa nie może liczyć na wyprowadzenie ze spółki całego zysku netto. Z zarobionych w zeszłym roku 1,13 mld zł na dywidendę trafi tylko 885 mln zł.

Reklama

Krzysztof Pączkowski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | dywidenda | resort | firmy | KGHM Polska Miedź SA | skarb | lotos | skarbu | Skarb Państwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »