Kolejne korekcje eurodolara

Dzień dzisiejszy przyniósł kolejną korekcyjną falę na rynku eurodolara, w wyniku której kurs EURUSD przełamał obszar wsparcia z okolic 1,5530-1,5560, a następnie testował okolice 1,54.

Dzień dzisiejszy przyniósł kolejną korekcyjną falę na rynku eurodolara, w wyniku której kurs EURUSD przełamał obszar wsparcia z okolic 1,5530-1,5560, a następnie testował okolice 1,54.

Takie cofnięcie się kursu eurodolara po naruszeniu znajdującej się nieco poniżej 1,59 górnej linii wznoszącego się kanału, w którym EURUSD poruszał się ponad 8 lat, powinno być potraktowane jako silny sygnał powrotu na rynek popytu na amerykańską walutę. W połączeniu z ostatnimi informacjami natury fundamentalnej, które stłumiły nieco obawy o potencjalną skalę kryzysu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych i jego wpływu na wyniki światowych instytucji finansowych, ten techniczny sygnał wydaje się na tyle poważny, że powrót eurodolara w rejon 1,4950-1,50 w najbliższym czasie wydaje się bardzo prawdopodobny. Kwestią otwartą natomiast pozostaje fakt, czy popyt na dolara będzie na tyle silny, by pokonać tą barierę, którą stanowi górne ograniczenie trzymiesięcznej konsolidacji (koniec listopada - koniec lutego). Umocnienie dolara musiało się oczywiście odbić na cenach surowców, co najlepiej widać po cenie ropy, która spadła dziś w ciągu dnia poniżej 100 USD/bbl. Poprawę nastrojów oraz nieco bardziej optymistyczne spojrzenie na przyszłość stało było widać także na rynku złota, którego cena otarła się w ciągu dzisiejszej sesji o poziom 900 USD/oz. Także na krajowym rynku walutowym silne spadki EURUSD odcisnęły swoje piętno, podbijając kurs USDPLN do poziomu 2,29. Perspektywa dalszych spadków EURUSD wydaje się także nieść nadzieje na dalsze wzrosty kursu pary dolar\złoty, jednak najpierw konieczne będzie pokonanie bariery podaży z okolic 2,31-2,33. Od strony fundamentalnej dzisiejsza sesja była w zasadzie neutralna dla obrazu sytuacji panującej obecnie na świecie, gdyż dane takie, jak liczba nowych zasiłków, wskaźnik koniunktury w rejonie Filadelfii, czy też indeksy PMI dla sektora przemysłowego i usługowego Strefy Euro nie są w stanie przyćmić ostatnich optymistycznych wyników amerykańskich banków (oczywiście poza Bear Stearns), tym bardziej, że ich wyniki tylko nieznacznie odbiegały od prognoz rynkowych. Jutro większość rynków w Europie oraz za oceanem są zamknięte ze względu na święta Wielkanocy, jednak na inwestorów krajowych czeka jeszcze jeden dzień handlu, podczas którego opublikowana zostanie inflacja netto. Być może ta publikacja okaże się przełomowa i w obliczu mniejszej płynności rynku umożliwi w końcu spadek EURPLN, który pomimo ostatnich sygnałów silnej presji inflacyjnej oraz lepszej od oczekiwań koniunktury w Polsce nie jest w stanie pokonać wsparcia z okolic 3,5220.

Reklama

Krzysztof Gąska

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »