Nadzieja na uratowanie Elektrimu nie pomogła
Zawarcie przez Elektrim umowy o restrukturyzacji obligacji tylko chwilowo poprawiło atmosferę wokół BRE Banku. Chwilę lepszych nastrojów wykorzystał on by poinformować o redukcji zatrudnienia o prawie 17 proc., co ma przynieść znaczne oszczędności.
Zdaniem analityków, nie będą one jednak na tyle duże by uratować prognozowany na ten rok zysk 408 mln zł, a Elektrim to tylko jedna z ryzykownych inwestycji. O ile kurs Elektrimu wzrósł wczoraj o ponad 9 proc. to BRE Bankowi nie udało się odzyskać zaufania inwestorów.
BRE Bank, najwyraźniej zaniepokojony o tegoroczne zyski zaczyna ciąć koszty. W ramach zakrojonego na szeroką skalę programu redukcji kosztów, zwolnionych zostanie 500 osób (tj. prawie 17 proc. wszystkich zatrudnionych) - poinformował wczoraj bank. Zmianie ulegają także zasady wynagradzania pracowników. Zwolnienia przypadać mają na okres od września br. do marca roku przyszłego. Zdaniem analityków, redukcja zatrudnienia w BRE nie jest zbyt dużym zaskoczeniem, a bank ucieka się do tej metody by bronić rentowności i wyniku zaplanowanego na ten rok. Ich zdaniem wcześniejszą prognozę zysku banku trzeba będzie jednak dość mocno skorygować, bo inwestycje banku w Elektrim, Szeptel, czy Optimusa okazały się bardzo kosztowne i nietrafione. Sytuację skomplikowało jeszcze bardziej zaangażowanie kredytowe w Stocznię Szczecińską (ok. 100 mln zł) oraz fiasko publicznej oferty grupy ITI. Wcześniejsze plany banku mówiące o 408 mln zł zysku netto w tym roku są już więc w ocenie analityków praktycznie nierealne, tym bardziej, że cała grupa BRE zanotowała w I kwartale 6,4 mln zł straty. Nawet więc porozumienie Elektrimu z obligatariuszami i oddalenie ryzyka bankructwa tej spółki nie zmienia w zasadniczy sposób sytuacji BRE Banku, który najprawdopodobniej będzie musiał skorygować swoje prognozy.