Nadzieje na zmianę polityki Fed ratują sesję

Analogicznie jak w środę, wczorajsze otwarcie również nie wypadło po myśli byków, plasując się tym razem aż 29 punktów poniżej ceny odniesienia. Ponadprzeciętny spadek wartości kontraktów na amerykańskie indeksy zasiał spory niepokój, co znalazło swoje negatywne odzwierciedlenie zarówno w Azji, jak i na rynkach europejskich.

Analogicznie jak w środę, wczorajsze otwarcie również nie wypadło po myśli byków, plasując się tym razem aż 29 punktów poniżej ceny odniesienia. Ponadprzeciętny spadek wartości kontraktów na amerykańskie indeksy zasiał spory niepokój, co znalazło swoje negatywne odzwierciedlenie zarówno w Azji, jak i na rynkach europejskich.

Nieco odmiennie w stosunku do środowej odsłony, obóz byków miał ogromne problemy z powstrzymaniem tej żywiołowej wyprzedaży. Już w porannej fazie handlu doszło do naruszenia tzw. pierwszej zapory popytowej fibo: 2306-2310 pkt (wykres w skali 60 minutowej), utworzonej na bazie 18.6% i 23.6%. Dopiero w rejonie kolejnego, lokalnego klastra cenowego: 2293-2296 pkt ruch spadkowy zaczął wytracać swój impet.

Z wykreowaniem jakiejś kontry też był zauważalny problem (nie rozwinęło się to tak swobodnie jak dzień wcześniej). W rejonie: 2306-2310 pkt kontrakty weszły po prostu w fazę ruchu bocznego, ale koniec końców popyt zdołał tutaj zaakcentować swoją obecność. Tak więc mniej więcej od godziny 11.00 mogliśmy zaobserwować zwiększającą się stopniowo presję popytową, choć obiektywnie trzeba przyznać, że działania inicjowane przez kupujących nie robiły dużego wrażenia (jednak w odniesieniu do fatalnie zachowujących się wczoraj rynków bazowych i tak wyglądało to nie najgorzej).

Reklama

Na fali kreowanego przez popyt ruchu kontrakty dotarły w końcu w okolicę zniesienia 38.2% bieżącej fali spadkowej (poziom 2323 pkt; przełamana linia kanału na wykresie w skali 60 minutowej). W opracowaniach online podkreślałem, że trwały powrót FW20Z1820 ponad ten intradayowy opór mógłby standardowo stać się jakimś kolejnym bodźcem dla byków.

Ostatecznie to właśnie tutaj fala kontrująca wytraciła swój impet, po czym już do końca czwartkowej sesji sprzedający z wyraźnym impetem dyktowali warunki gry (co znalazło odzwierciedlenie w postaci nowych minimów cenowych ruchu spadkowego i niewielkiego naruszenia kolejnego zgrupowania zniesień: 2293-2296 pkt). Podsumowując, liczne próby wybicia średnioterminowej strefy oporu: 2352-2357 pkt nie zakończyły się jak na razie sukcesem popytu.

(Komentarz stanowi fragment opracowania "Analiza Futures - Przed Otwarciem", Paweł Danielewicz, Makler Papierów Wartościowych)

Powrót inwestorów na amerykańskie parkiety po dniu przerwy nie zapowiadał się zbyt dobrze. Kiepski początek sesji, napędzany rosnącymi ponownie obawami o relacje handlowe między USA i Chinami, szybko zamienił się w ponad 2% wyprzedaż na wszystkich trzech głównych indeksach. Za eskalację niepokoju o zadeklarowany niedawno rozejm na polu wymiany handlowej odpowiadały informacje o aresztowaniu w Kanadzie przedstawiciela Huawei, jednego z największych producentów telefonów.

Dodatkowo paliwo do spadków dały rentowności papierów skarbowych, których nietypowa relacja (rentowność trzyletnich papierów przewyższyła rentowność dwuletnich papierów) przez cześć analityków uważana jest za sygnał nadchodzącej recesji. Nastroje zaczęły wyraźnie poprawiać się po informacjach prasowych na temat zmiany podejścia Rezerwy Federalnej do podwyżek stóp procentowych po grudniowym posiedzeniu.

Ostatecznie S&P 500, który w trakcie sesji tracił prawie 3%, zakończył dzień przeceną o 0,15% (2695,95). Dow Jones zamknął się stratą 0,32% (24947,67), przy dziennym minimum na poziomie 3,1% . Nasdaq odnotował najlepszy rezultat zyskując 0,42% (7188,26). W ramach poszczególnych sektorów lepszy dzień miały usługi telekomunikacyjne, nieruchomości, technologia oraz dobra luksusowe.

Dobra sesja większości spółek z grupy FAANG wspierała odrabianie strat na czwartkowej sesji. Wyłamało się jedynie Apple (-1,1%), które traciło w reakcji na raport UBS wskazujący na najniższy "zamiar zakupu" iPhone przez klientów w USA od prawie pięciu lat. Słabiej wypadły sektory energetyczno-wydobywczy, finansowy oraz przemysłowy. Przecena ropy naftowej, która traciła po informacjach o rzekomym mniejszym ograniczeniu produkcji przez OPEC na wniosek Arabii Saudyjskiej, zaszkodziła spółkom energetycznym.

Spółkom finansowym nie sprzyjały dalsze spadki rentowności obligacji skarbowych. Sentyment popsuły też informacje z Citigroup, które w czwartym kwartale nie spodziewa się już wzrostu przychodów handlu instrumentami finansowymi w ujęciu rok do roku. W czwartkowym kalendarium poza cotygodniowymi wnioskami o zasiłek dla bezrobotnych (231 tys., prognoza 223 tys.), zamówienia w przemyśle za październik (- 2,1% m/m, prognoza -2,0%), bilans handlu zagranicznego w październiku (-55,5 mld USD) oraz ostateczne zamówienia na dobra trwałego użytku (0,2%, za październik).

Ponadto opublikowano przesunięte ze środy listopadowe raport ADP z rynku pracy za listopad (179 tys., prognoza 200 tys.) oraz Indeks ISM dla usług (60,7, prognoza 59,5). W piątek kluczową pozycją są listopadowe dane z rynku pracy, tj. stopa bezrobocia (prognoza 3,7%) oraz zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (prognoza 205 tys.). Z pozostałych odczytów do istotniejszych zaliczyć można wstępny Indeks Uniwersytetu Michigan za grudzień (prognoza 97,0).

Robert Kaczmarek

Santander Dom Maklerski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »