Najwięksi przyjdą po El Bełchatów

Amerykańskie Entergy, niemieckie RWE i E.ON, a być może także francuski EDF to potencjalni inwestorzy dla Elektrowni Bełchatów. Przyszły właściciel energetycznego kolosa przejmie nie tylko 20-proc. udział w krajowej produkcji prądu, ale też potężne potrzeby inwestycyjne elektrowni. Zarząd bełchatowskiej spółki ocenia je na ponad 1,6 mld USD (6,5 mld zł) w ciągu 10 lat.

Amerykańskie Entergy, niemieckie RWE i E.ON, a być może także francuski EDF to potencjalni inwestorzy dla Elektrowni Bełchatów. Przyszły właściciel energetycznego kolosa przejmie nie tylko 20-proc. udział w krajowej produkcji prądu, ale też potężne potrzeby inwestycyjne elektrowni. Zarząd bełchatowskiej spółki ocenia je na ponad 1,6 mld USD (6,5 mld zł) w ciągu 10 lat.

Ministerstwo Skarbu Państwa powinno w najbliższych dniach przyjąć strategię prywatyzacji Elektrowni Bełchatów. Zdaniem Edwarda Najgebauera, prezesa spółki, najbardziej prawdopodobne jest, że resort zaoferuje inwestorom 35 proc. akcji Bełchatowa, choć nie można wykluczyć sprzedaży większego pakietu. Warunkiem jest jednak wcześniejsze przyjęcie przez rząd poprawki MSP do strategii prywatyzacji branży energetycznej.

Ń Według rekomendacji doradcy prywatyzacyjnego, w pierwszym etapie sprzedaży Bałchatowa preferowani będą inwestorzy branżowi. Spodziewamy się zainteresowania m.in. ze strony największych firm niemieckich, takich jak RWE czy E.ON. W gronie kandydatów może się znaleźć także francuski EDF Ń przypuszcza Edward Najgebauer.

Reklama

Wśród potencjalnych inwestorów dla największej konwencjonalnej elektrowni na świecie znajdzie się też prawdopodobnie amerykańskie Entergy, największy producent energii w Ameryce Północnej Ń dotychczas nieobecny w prywatyzacji polskiej energetyki.



Kontrakt może zostać



Niewykluczone, że przyszły inwestor przejmie bełchatowską spółkę wraz z wiążącym ją do 2005 r. z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi kontraktem na sprzedaż energii. Wprawdzie Bełchatów znajduje się obok El Opole w pierwszej grupie firm, których kontrakty długoterminowe z PSE mają być zamienione na umowy finansowe i objęte systemem opłat kompensacyjnych, jednak jak dotąd ekspertom nie udało się znaleźć sposobu na renegocjowanie jego umowy.

- Problem w tym, że Bełchatów, jako najtańszy producent energii, zamiast otrzymywać kompensaty z funduszu SOK, musiałby do niego dopłacać. Na razie nie udało się znaleźć możliwości zaksięgowania takiej operacji. Jeśli nie poradzi sobie z tym zatrudniony przez nas doradca, prawdopodobnie nasz kontrakt pozostanie w mocy Ń twierdzi prezes elektrowni.



Tanio, ale bezpiecznie



W 2000 r. na podstawie kontraktu PSE kupiły od bełchatowskiej spółki aż 24,8 z 25,6 TWh energii sprzedanych łącznie przez elektrownię. Oznacza to, że na wolnym rynku, a więc po korzystniejszej cenie, producent ulokował zaledwie 3,2 proc. swojej sprzedaży, a nie - jak planowano - 8,5 proc. Według planu koordynacyjnego na 2001 r., do Polskich Sieci, na mocy kontraktu, ma trafić blisko 25,2 TWh energii z Bełchatowa, a na rynek Ń niespełna 1 TWh, czyli zaledwie 3,6 proc. całej sprzedaży.

Zdaniem Edwarda Najgebauera, umowa między elektrownią a PSE, choć tania, jest korzystna dla bełchatowskiej spółki.

- Dzięki kontraktowi możemy bardzo precyzyjnie planować nasze przyszłe przychody i wyniki finansowe. To powinno nam ułatwić przygotowanie biznesplanu budowy Bełchatowa II i zorganizowanie finansowania inwestycji - uważa szef elektrowni.



Warunek prywatyzacji



Zajmujący się tym na zlecenie elektrowni Bank of America skończył już pierwszy etap analiz.

- Dotychczasowe badania potwierdziły celowość budowy bloku o mocy 833 MW. Przy bezpiecznym założeniu, że koszt inwestycji wyniesie 1,1 mln USD za 1 MW, przedsięwzięcie powinno zapewnić 15-proc. zwrot z zainwestowanego kapitału. 20-25 proc. środków chcemy wygospodarować samodzielnie. Resztę z pomocą BofA zdobędziemy na zewnątrz, zaciągając kredyt lub emitując obligacje na rynku europejskim albo amerykańskim. Teraz bank przygotowuje bardziej szczegółowe opracowania. Zależy nam, aby budowa Bełchatowa II była jednym z warunków przy prywatyzacji elektrowni - wyjaśnia prezes Najgebauer.



Dystrybucja w planach



Wybudowanie nowego bloku za około 900 mln USD to nie koniec planów inwestycyjnych spółki.

- Nie rezygnujemy też z kapitałowych powiązań z podsektorem dystrybucji energii. W przyszłości, przy wsparciu ze strony inwestora, moglibyśmy wziąć udział w prywatyzacji co najmniej dwóch zakładów energetycznych. Najsilniej związani jesteśmy z ZE Łódź-Teren, z którego siecią mamy od niedawna bezpośrednie połączenie. Partnerem elektrowni mógłby też zostać obsługujący miasto Łódzki ZE - zapowiada Edward Najgebauer.

Kolejna planowana przez zarząd inwestycja to kompleksowa modernizacja 10 spośród 12 obecnie istniejących bloków elektrowni, która zostanie przeprowadzona w latach 2007-2011.

- Przedsięwzięcie pochłonie około 700 mln USD. Pozostałe dwa bloki będą pracowały aż do wyeksploatowania. Docelowo zastąpi je Bełchatów II. W tym stanie elektrownia będzie mogła pracować bez większych inwestycji aż do 2037 r., czyli do wyczerpania okolicznych złóż węgla brunatnego - dodaje prezes.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: dolar | EDF | inwestorzy | Bełchatów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »