Polska gospodarka z nowym ministrem

Bezrobocie nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, a sytuacja gospodarcza kraju jest najgorsza od dziesięciu lat. Tymczasem wybory samorządowe coraz bliżej, a notowania partii koalicyjnych spadają.

Bezrobocie nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, a sytuacja gospodarcza kraju jest najgorsza od dziesięciu lat. Tymczasem wybory samorządowe coraz bliżej, a notowania partii koalicyjnych spadają.

Jak zatem pokazać wyborcom, że coś się robi i dać im nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie? Najlepszym pomysłem okazała się być wymiana ministra finansów. Przyszedł nowy-stary minister, pełen zapału i oryginalnych pomysłów, a na dodatek z sukcesami na tym stanowisku.

Nie wydaje się jednak aby pomysły Grzegorza Kołodki uzdrowiły gospodarkę, zwłaszcza, że w swoim pierwszym wystąpieniu zapowiedział on kontynuację dotychczasowej polityki rządu. Bez radykalnych działań, cięcia wydatków i likwidacji wielu niepotrzebnych funduszy nawet najlepszy minister niczego nie zmieni.

Reklama

Wprawdzie inflacja spadła do poziomów nienotowanych w powojennej Polsce (1,6 proc.), ale jest to raczej zasługa deflacyjnej polityki prowadzonej przez bank centralny niż zdyscyplinowanej polityki fiskalnej. Ceny przemysłowe pokazują tendencję wzrostową - o 0,9 proc. w skali roku. W związku z tym można wnioskować, że w najbliższych miesiącach inflacja zacznie wzrastać. Biorąc pod uwagę radykalny spadek złotego w stosunku do euro i dolara, co w konsekwencji może oznaczać zwyżkę ceny paliw, wzrost inflacji w tych warunkach wydaje się nieunikniony. Jest to zgodnie z zasadą, że jeśli rosną ceny przemysłowe, można oczekiwać wzrostu inflacji w ciągu dwóch lub trzech miesięcy.

Mamy nowego ministra i stare problemy. Jeszcze przed swoją dymisją Marek Belka przygotował wstępny budżet na 2003 r., który został zaakceptowany przez Radę Ministrów z warunkami podstawowymi jakimi są wydatki na poziomie 192,5 mld PLN oraz deficytem na niebezpiecznie wysokim poziomie 43 mld PLN. Jednocześnie nadal pojawiają się nowe pomysły, które zamiast łatać zwiększają dziurę budżetową. Na przykład minister zdrowia wystąpił z propozycją wprowadzenia dla emerytów leków za złotówkę. Biorąc pod uwagę, że chyba każdy z nas ma w rodzinie babcię, dziadka, lub ciocię na emeryturze zapanowałby raj na ziemi, bo nikt nie chciałby płacić za leki więcej.

Prawda jest taka, że Grzegorz Kołodko ma "związane ręce". Postawiono go przed przygotowanym wstępnie budżetem i nowe rozwiązania będzie mu przeforsować bardzo trudno.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: minister | polska gospodarka | sytuacja | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »