Pomysł fuzji PKO BP z BGŻ wciąż jest żywy

Kłopoty z dokapitalizowaniem Banku Gospodarki Żywnościowej wiązano dotychczas wyłącznie z postawą banków zrzeszających, które starają się utrzymać wpływy w tej instytucji. To tylko część prawdy, bo resort skarbu też nie kwapi się do rozwiązania tego problemu. Dlaczego? Po głowie chodzi mu fuzja PKO BP z BGŻ.

Kłopoty z dokapitalizowaniem Banku Gospodarki Żywnościowej wiązano dotychczas wyłącznie z postawą banków zrzeszających, które starają się utrzymać wpływy w tej instytucji. To tylko część prawdy, bo resort skarbu też nie kwapi się do rozwiązania tego problemu. Dlaczego? Po głowie chodzi mu fuzja PKO BP z BGŻ.

22 sierpnia odbyło się trzecie walne Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ), które miało przegłosować nową emisję akcji wartości 200-300 mln zł. Walory miał objąć Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), podreperowując tym samym finanse cierpiącej na niskie kapitały warszawskiej instytucji finansowej. Walne przerwano. Dlaczego? Rynek spekulował, że to wynik oporu banków zrzeszających (właściciele blisko 30 proc. walorów), które nie chciały stracić wpływów w spółce. Wiele wskazuje jednak na to, że to tylko część prawdy.

- W resorcie skarbu odrodził się pomysł, aby nową emisję akcji BGŻ objęło PKO BP. To oznaczałoby, że propozycja EBOR nie przypadła ministerialnym urzędnikom do gustu. Sprawa została zamrożona na cztery tygodnie - mówi twierdzi z naszych informatorów.

Reklama

Nad reanimacją tej koncepcji czuwa podobno w resorcie wiceminister Barbara Misterska-Dragan. Nie udało nam się ustalić na jakim etapie są te prace. Doprowadzenie ich do szczęśliwego finału będzie jednak oznaczać, że - oprócz EBOR - z wejściem do BGŻ będzie się też pewnie musiał pożegnać prywatny inwestor z Polski, który negocjował zakup ponad 20 proc. walorów od banków zrzeszających. Według niepotwierdzonych informacji chodzi o Leszka Czarneckiego, twórcę Europejskiego Funduszu Leasingowego i właściciela giełdowej spółki Getin.

Łakomy gigant

Pomysł na kapitałowe powiązanie banków był w resorcie skarbu rozważany od wczesnej wiosny, kiedy zlecono przeprowadzenie prac studyjnych nad możliwością ewentualnej fuzji BGŻ i PKO BP. Analitycy twierdzą, że na jednym ogniu resort skarbu upiekłby kilka pieczeni:

- zniknąłby problem prywatyzacji BGŻ, którego wskaźniki nadal odbiegają od norm przyjętych przy przekształceniach własnościowych instytucji finansowych;

- na pewien czas resort skarbu uniknąłby kontrowersji, jakie budzi prywatyzacja i giełdowy debiut PKO BP;

- nie musiałby brać na siebie pełnej odpowiedzialności za przyjęcie strategicznych kierunków rozwoju BGŻ, a rozmydlenie odpowiedzialności ma przyczyny polityczne;

- ewentualna fuzja BGŻ i PKO BP mogłaby dać wyczekiwany impuls do kolejnej fali konsolidacji sektora.

Plusy plus minusy

Czy do takiej fuzji dojdzie? Trudno przesądzać. Biorąc pod uwagę wyniki banków na koniec 2002 r. (roczne wskaźniki z 2003 r. byłyby podstawą fuzji), powstałby bank mogący pochwalić się ponad 101 mld zł aktywów, z funduszami własnymi na poziomie 5 mld zł, posiadający ponad 7 tys. placówek, oddziałów, przedstawicielstw i agentur, zatrudniający prawie 45 tys. osób. Te liczby robią wrażenie, jednak ostatnia byłaby niemal pewnym zarzewiem konfliktów. PKO BP, mimo redukcji zatrudnienia, ma pod tym względem jeszcze dużo do zrobienia. W BGŻ ten proces idzie nadal dość opornie. Fuzja banków siłą rzeczy zmusi zarząd połączonej instytucji do drastycznego cięcia zatrudnienia.

- Należy też liczyć się ze sporymi kosztami likwidacji dublujących się działalności. O ile teoretycznie BGŻ wniesie aportem rozbudowane struktury finansowania przedsięwzięć o charakterze rolniczym i przetwórstwa spożywczego, to nie należy mieć nadziei, że nowy zarząd będzie długo tolerował odnogę detaliczną BGŻ - twierdzi jeden z ekspertów.

Strzał samobójczy

Połączenie BGŻ i PKO BP stwarza też ryzyko osłabienia rynkowej pozycji nowego banku. Każda fuzja wyłącza łączące się instytucje z walki o rynek na przynajmniej dwa lata, co w tym przypadku dałoby konkurentom czas na przygotowanie kolejnych przejęć i wtórny podział polskiego tortu bankowego. Do tego dochodzi proces przygotowywania się do starcia z unijną konkurencję i chociaż rodzime instytucje twierdzą, że wszelkie potrzebne procedury już zostały przygotowane, sama obserwacja tylko z punktu widzenia klienta banku pozwala na stwierdzenie, że do ich wdrożenia jeszcze daleko.

Niemniej - pierwszy krok do stworzenia narodowego imperium finansowego został już uczyniony. Do szczęścia brakowałoby jeszcze nowemu bankowi silnego partnera ubezpieczeniowego. Murowanym kandydatem do takiej współpracy jest Grupa PZU. Współpraca została już zainicjowana, w zbliżenie kapitałowe jest już podobno przesądzone.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | EBOR | MSP | fuzja | skarbu | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »