Raty albo rynek

Sieci telefonii komórkowej mogą poczekać na konwersję rat za koncesje na UMTS. Jeśli nie doczekają się jej niezależni operatorzy stacjonarni, będzie to prawdopodobnie koniec wolnego rynku telekomunikacyjnego.

Sieci telefonii komórkowej mogą poczekać na konwersję rat za koncesje na UMTS. Jeśli nie doczekają się jej niezależni operatorzy stacjonarni, będzie to prawdopodobnie koniec wolnego rynku telekomunikacyjnego.

W przyszłym roku rząd powinien przychylnie ustosunkować się do propozycji operatorów sieci komórkowych domagających się konwersji rat za koncesje na telefonię trzeciej generacji UMTS, dowiedziało się nieoficjalnie PG. Według źródła zbliżonego do Ministerstwa Infrastruktury w grę raczej nie wchodzi całkowite lub tylko częściowe umorzenie 390 mln euro, jakie ma jeszcze do zapłacenia za koncesje każdy z operatorów sieci komórkowych. Prawdopodobne wydaje się inne, niż obecne, rozłożenie rat w czasie z jednoczesną zmianą terminów startu i wdrażania telefonii trzeciej generacji w Polsce.

Reklama

Jak wynika z pisma Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji skierowanego do podkomisji sejmowej pracującej nad rządowym projektem ustawy o restrukturyzacji zobowiązań koncesyjnych operatorów stacjonarnych publicznych sieci telefonicznych, sieci komórkowe rezygnują ze starań o uwzględnienie ich w tej ustawie. W zamian operatorzy chcą uzyskać inne niż tylko ustne gwarancje, że w nieodległej przyszłości rząd zajmie się sprawą rat za koncesje na UMTS. Przypomnijmy, że podczas pierwszego czytania tej ustawy przedstawiciele Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, do której należą m.in. operatorzy sieci telefonii komórkowej przedstawili opinię prawną, która powołując się na nierównoprawne traktowanie podmiotów, podważała zgodność projektu z Konstytucją.

Rezygnacja sieci komórkowych umożliwiłaby zamknięcie prac w podkomisji i szybkie wejście ustawy o restrukturyzacji rat koncesyjnych operatorów stacjonarnych na szybką ścieżkę legislacyjną. Niestety wydaje się, że uniemożliwi to propozycja Tadeusza Jarmuziewicza, szefa sejmowej podkomisji zajmującej się projektem. Zaproponował on by nie zapłacone jeszcze za koncesje 400 mln euro zostało zamienione nie, jak chce rząd, na inwestycje, papiery wartościowe lub udziały skarbu państwa w spółkach operatorskich lecz na inwestycje na terenach objętych bezrobociem strukturalnym. Według Jarmuziewicza budowa infrastruktury telekomunikacyjnej byłaby finansowana kredytami kupieckimi udzielanymi operatorom przez producentów sprzętu oraz pieniędzmi z unijnych funduszy strukturalnych. W opinii operatorów niezależnych o ile sama propozycja nie jest zła, to nie należy jej łączyć z obecnym projektem ustawy. Wprowadzenie w tak krótkim czasie dość istotnych poprawek, jeśli mają one nie stać się martwą literą, a stanowić rzeczywistą możliwość, wydłuży proces legislacyjny. Prezes El-Netu Tadeusz Gaca przestrzega przed nadmiernym optymizmem w podejściu do środków unijnych: w roku 1999 El-Net starał się o pieniądze Phare na realizowany wspólnie z Instytutem Łączności pilotażowy projekt telefonizacji województwa słupskiego, jednak funduszy tych nie dostał. Jolanta Ciesielska z Netii zauważa natomiast, że spółka ma obecnie zamrożone ok. 200 tys. linii telefonicznych (podłączenie tylu kolejnych abonentów umożliwia pojemność central, jednak nie ma na nie chętnych), z czego część m.in. w Świdniku, czy Zakroczymiu, czyli właśnie na terenach objętych dużym bezrobociem.

Jeśli ustawa o konwersji nie zostanie uchwalona do końca roku niezależnym operatorom stacjonarnym grozi postawienie w stan upadłości. Do końca roku powinni oni w sumie zapłacić ok. 205 mln euro zobowiązań koncesyjnych, które nie mogą być już dłużej odraczane. Dodatkowo na szybkie zakończenie prac nad ustawą może wpłynąć fakt, że owe 205 mln euro znalazło się w projekcie budżetu na rok 2003.

Ewa Don-Siemion, wiceprezes Netia Holdings

Opłaty koncesyjne operatorów stacjonarnych są niezasadne i powinny wygasnąć z mocy prawa zgodnie ze zmienionym Prawem telekomunikacyjnym. Projekt ustawy o konwersji opłat koncesyjnych traktujemy jako kompromis między operatorami stacjonarnymi i rządem. To strona rządowa złamała warunki umowy i dlatego oczekujemy, iż problem zostanie rozwiązany z korzyścią dla operatorów i rynku.

W obecnej sytuacji rynkowej i kondycji finansowej tych operatorów egzekwowanie opłat koncesyjnych może być równoznaczne z upadłością operatorów. Taka sytuacja spowoduje ponowną monopolizację usług telefonii stacjonarnej, fiasko żmudnego i skomplikowanego procesu liberalizacji telekomunikacyjnej w naszym kraju. Pomysły posła Jarmuziewicza są bardzo oryginalne, ale w dzisiejszej sytuacji niemożliwe do zrealizowania.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: raty | RAT | operatorzy | UMTS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »