Ropa - to jest to

Drożejąca ropa to jeden z czynników spadków notowań na giełdach światowych. Również w Polsce dzisiejsza sesja przyniosła osłabienie głównych indeksów giełdowych, choć bez spektakularnych spadków. Główne indeksy na giełdzie warszawskiej, a więc indeks WIG i WIG20, spadły odpowiednio o 264 pkt.

Działo się to przy ponad 600 milionowych obrotach na indeksie WIG oraz ponad 500 milionowych obrotach na spółkach z indeksu WIG20. Obroty na indeksie WIG20 koncentrowały się na kilku największych spółkach: PKN ORLEN, TELEKOMUNIKACJA POLSKA, PKO BP. Spółki te zanotowały też jeden z największych spadków (PKO BP - spadek o ponad 2,5%; PKN ORLEN - spadek o 1,6%, TP SA - spadek o ok. 2,3%).

Na rynku walutowym w pierwszej fazie handlu zanotowano osłabienie złotego (kurs USD/PLN zwyżkował nawet do poziomu ponad 3 złotych i 34 groszy). Później nastąpiła stabilizacja kursu złotówki. Na koniec sesji kurs EUR/PLN osiągnął poziom 4 złotych i 2 groszy, a kurs USD/PLN spadł poniżej 3 złotych i 33 groszy. Po wypowiedzi Krzysztofa Rybińskiego z NBP o sierpniowej projekcji inflacyjnej (znaczący spadek inflacji), umocniły się polskie obligacje. Oczekuje się cięcia stóp procentowych nawet o 50 punktów bazowych.

Rynek obligacji oraz akcji czeka więc teraz na posiedzenie RPP i ewentualne cięcia stóp. Obniżenie stóp procentowych o ponad 25 punktów (a więc w świetle spadającej inflacji o 50 punktów bazowych) może pomóc zarówno rynkowi obligacji jak i akcji.

Na innych rynkach europejskich również dominowały spadki. Indeks giełdy niemieckiej DAX stracił 1%, indeks giełdy paryskiej CAC40 0,9%, a giełdy londyńskiej FTSE 0,71%. W naszym regionie spadkom nie oparła się również giełda węgierska - jej główny indeks spadł o 0,8%. Informacje z początków notowań w Stanach Zjednoczonych nie są optymistyczne. W początkowej fazie indeks DJIA tracił około 0,2%, a indeks S&P500 0,15%.

Nawet dobre dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku (wzrost o 5,5% w stosunku do poprzedniego miesiąca) nie zmieniły nastrojów na rynku. Drożejąca ropa jest więc czynnikiem, który zniechęca inwestorów do zakupów. Ten sam fakt wpłynął podczas europejskiej sesji na osłabienie notowań dolara amerykańskiego (choć już podczas sesji tokijskiej w nocy kurs EUR/USD osiągnął chwilowo poziom 1,1980). Kurs EUR/USD zwyżkował do poziomu 1,2082. Waluta amerykańska pozostaje jednak silna z uwagi na oczekiwania zwiększenia dysproporcji w poziomach stóp procentowych w Eurolandzie oraz na rynku amerykańskim (po dłuższym czasie spodziewana jest obniżka stóp procentowych przez ECB).

Jeśli chodzi o rynek walutowy, dzisiejsze notowania przebiegły raczej w spokojnej atmosferze. Kurs EUR/PLN nieznacznie wzrósł i jedno euro kosztowało ponad 4 złote i 5 groszy. Nie nastąpiło więc przełamanie wsparcia na poziomie 4 złotych i 1 grosza, pomimo nienajlepszej sytuacji wspólnej waluty na rynkach światowych. Natomiast kurs dolara oscylował wokół wczorajszego zamknięcia, a więc na poziomie ponad 3 złotych i 34 groszy. Na rynku, poza przetargiem pięcioletnich obligacji skarbowych, nie było innych impulsów, a więc ruchy były niewielkie.

Na rynku międzynarodowym dolar amerykański wydaje się być w ofensywie, bowiem ani dane o inflacji w USA (spadek inflacji o 0,1% i wzrost inflacji bazowej tylko o 0,1%) ani słabsze dane o napływie kapitału zagranicznego do USA nie sprawiły, że kurs wspólnej waluty zaczął się odbijać. Na rynku panuje przekonanie, że tendencja wzrostowa dla dolara może dalej trwać i kolejnym poziomem którego przełamanie może wywołać fale dalszego wzrostu dolara, jest poziom 1 dolara i 20 centów za 1 euro. Przynajmniej do piątku wydaje się, że notowania naszej waluty będą przebiegały pod dyktando tej pary.

Karol Wilczko