Rozwiążemy problemy Elektrimu

BRE Bank chciałby sprzedać Elektrim Telekomunikację w ciągu 12 miesięcy, ale to może nie być takie proste. Wojciech Kostrzewa, prezes banku, przyznaje, że plan, który realizuje, jest ryzykowny.

BRE Bank chciałby sprzedać Elektrim Telekomunikację w ciągu 12 miesięcy, ale to może nie być takie proste. Wojciech Kostrzewa, prezes banku, przyznaje, że plan, który realizuje, jest ryzykowny.

"PB": BRE Bank chce wykupić od Elektrimu aktywa telekomunikacyjne - pewnie po jak najniższej cenie. Jednocześnie transakcję tę musi zaakceptować rada nadzorcza, w której zasiadać będą przedstawiciele banku. Pańska instytucja jest też stroną postępowania układowego. Chodzi o 93 mln zł. Czy to nie pachnie konfliktem interesów?

Wojciech Kostrzewa: Nie. Staramy się rozdzielać nasze role. Jeśli uda się wykupić aktywa telekomunikacyjne po cenie fair, oddłużyć spółkę, doprowadzić do wzrostu ceny jej akcji, korzystnie sprzedać ET, to będziemy bardzo zadowoleni. Oczywiście istnieje ryzyko, że pewne elementy tego planu zawiodą.

Reklama

"PB": Dodatkowym źródłem konfliktu mogą okazać się obligacje zamienne Elektrimu, bo według nieoficjalnych informacji BRE Bank kupował ostatnio te papiery.

W. K.: BRE Bank ani żaden z naszych podmiotów zależnych nie dysponuje takimi obligacjami.

"PB": Wyceny Elektrimu Telekomunikacji wahają się od 300 do 800 mln EUR. Która jest najbliższa rzeczywistości?

W. K.: Nie chcę i nie mogę komentować tych spraw, dopóki zarząd Elektrimu nie otrzyma i nie zaakceptuje oferty. Trafi ona do spółki przed walnym, planowanym na 10 kwietnia.

"PB": Kiedy BRE Bank zamierza wyjść z tej inwestycji?

W. K.: Dobrze byłoby zamknąć inwestycję w 12 miesięcy. Wolę jednak ostrożnie założyć, że zajmie nam to dwa, trzy lata.

"PB": Dla kogo BRE realizuje transakcję przejęcia ET?

W. K.: Dla siebie. Uważamy, że jest to sposób na rozwiązanie najbardziej palących problemów Elektrimu. Doprowadzenie do konsolidacji udziałów ET zwiększa też szanse na zakończenie wszystkich sporów prowadzonych m.in. przez właścicieli Polskiej Telefonii Cyfrowej.

"PB": W przypadku przegrania procesu z DT Elektrim będzie musiał ponieść spore konsekwencje finansowe. Czy BRE przejmując pakiet ET bierze na siebie odpowiedzialność za losy postępowania arbitrażowego?

WK: Nie odpowiem na to pytanie.

"PB": Do kogo może docelowo trafić pakiet ET?

W. K.: Będziemy rozmawiać z każdym, ale najbardziej naturalnym partnerem jest współudziałowiec PTC, czyli Deutsche Telekom.

"PB": Inwestorzy giełdowi bardzo nerwowo zareagowali na informacje o planowanej transakcji przejęcia przez BRE Bank i Eastbridge 49 proc. ET. Akcje holdingu spadły o ponad 20 proc. Straciła też Pana firma...

W. K.: Wtorkowa reakcja rynku była zdecydowanie zbyt pesymistyczna. Niezależnie od tego, która wycena w podanym przedziale miałaby okazać się prawidłowa, nic nie uzasadnia takiej przeceny. Elektrim jest więcej wart niż 120 mln EUR - jak to wynika z kursu giełdowego.

"PB": Zbigniew Jakubas, który jest Pana partnerem w tym projekcie ocenia, że pieniądze ze sprzedaży tej spółki powinny wystarczyć na pokrycie długu wobec obligatariuszy, co oznacza, że powinna być ona sprzedana za 400-480 mln EUR.

W. K.: Nie chciałbym komentować tej wypowiedzi. Była ona chyba reakcją na plotki, jakie pojawiły się na rynku, że pakiet ET wyceniony może być na 100-150 mln EUR. Należy pamiętać, że nasza oferta musi zyskać akceptację rady nadzorczej i zarządu Elektrimu, więc musi być rozsądna.

"PB": Na pewno możemy jednak przyjąć, że ta transakcja nie rozwiąże problemu spłaty wszystkich wierzytelności objętych układem, a więc będzie niższa od 2,3 mld zł.

W. K.: Niekoniecznie. Według informacji przekazanych przez zarząd podczas postępowania układowego, Elektrim dysponuje również gotówką - około 700 mln zł. Problemu postępowania układowego nie można rozpatrywać w oderwaniu od pozostałych składników majątku. Wydaje mi się więc, że jesteśmy całkiem blisko zaspokojenia potrzeb wierzycieli.

"PB": Czy Elektrim będzie musiał sprzedać jeszcze inny majątek?

W. K.: Jest szereg aktywów, które nie należą do podstawowego biznesu spółki.

"PB": Jak Pan ocenia toczące się postępowanie układowe?

W. K.: Jest szansa na to, aby doprowadzić je do końca. Ostateczne propozycje układowe, które przedłoży zarząd Elektrimu, będą musiały zawierać rozłożenie spłaty części zobowiązań w czasie. Sens postępowania układowego jest taki, aby w jak największym stopniu zaspokoić wierzycieli, nie pozbawiając jednocześnie spółki szans na kontynuowanie działalności.

"PB": W jaki sposób BRE Bank zamierza sfinansować przejęcie części udziałów Elektrimu Telekomunikacja?

W. K.: W takich przypadkach stosuje się z reguły mieszany sposób finansowania. Składa się on zarówno z kapitału własnego, jak i z długu. Nie można zakładać, żeby spółka która ma przejąć ET, finansowała się tylko z kapitałów własnych.

"PB": Jakie będą proporcje?

W. K.: Tego nie ujawnię.

"PB": Czy uważa Pan, podobnie jak Waldemar Siwak, szef RN Elektrimu, i Jacek Socha, przewodniczący KPWiG, że walne planowane na 10 kwietnia może być storpedowane?

W. K.: Mam nadzieję, że wszyscy akcjonariusze będą zachowywali się odpowiedzialnie.

"PB": Czy BRE Bank podjął działania zmierzające do porozumienia z innymi akcjonariuszami?

W. K.: Jedyny przypadek współpracy wśród akcjonariuszy dotyczył złożenia podpisów pod wnioskiem o NWZA. Rozbicie NWZA nie służyłoby wzrostowi wartości spółki, a to powinien być cel każdego akcjonariusza.

"PB": Na ile miejsc w radzie liczy BRE Bank?

W. K.: Na pewno nie będziemy jej kontrolować. Konkretnych planów nie mogę ujawnić.

"PB": Czy po zmianie rady nadzorczej należy oczekiwać także zmian personalnych w zarządzie?

W. K.: Nie. Ostatnie dwa miesiące pokazały, że nowy zarząd konsekwentnie dąży do polubownego rozwiązania problemów spółki.

"PB": Jak Pan ocenia obecną radę nadzorczą Elektrimu.

W. K.: Bez komentarza. Cieszy, że wybrała zarząd i odeszła od zarządzania spółką poprzez swoich oddelegowanych członków.

"PB": Czy nie obawia się Pan, że angażując duże środki w Elektrim, a nie mając przedstawicieli w kierownictwie, może się okazać, że w tej spółce jest sporo ukrytych problemów?

W. K.: Tego nie wiem, ale opieram się na przekonaniu, że spółka wykonywała wszystkie obowiązki informacyjne.

"PB": Mógłby Pan wytłumaczyć skąd w konsorcjum przejmującym ET wzięło się Eastbridge, które jest bardzo negatywnie kojarzone z Elektrimem. Szef tej spółki nie dostał skwitowania z pełnienia funkcji członka RN?

W. K.: Nie mam powodu, aby sądzić, że Eastbridge to nieodpowiedni partner. Chciałbym też zauważyć, że współpracy z Eastbridge nie obawia się również Citibank.

"PB": Co jest atutem takiego partnera?

W. K.: Mamy do czynienia z bardzo ciekawą transakcją, która może rozwiązać problemy Elektrimu. Nie widzę powodów, aby nie współpracować z firmą, która jest znana z kilku innych udanych i dobrze prowadzonych inwestycji w Polsce.

"PB": W skład ET wchodzi też El-Net. Czy BRE Bank ma już konkretne plany co do tej spółki. Możliwe jest wprowadzenie tego operatora do tworzonej przez Skarb Państwa Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej?

W. K.: Mamy pewne koncepcje dla spółek wchodzących w skład ET, które mogą poradzić sobie samodzielnie. Za wcześnie jednak o tym mówić. Konsolidacja rynku jest jednak nieunikniona i jesteśmy otwarci na ewentualne rozmowy.

"PB": Czy El-Net trafi do KGT?

WK: Rozumiem, że sam pomysł powołania grupy jest na wstępnym etapie prac koncepcyjnych. Trzeba odpowiedzieć sobie na wiele pytań, np. jaki w tym projekcie będzie miał udział Polkomtel. Należy też znaleźć inwestora, który wyłoży na to pieniądze. Co do samego El-Netu, to za wcześnie na deklaracje. Mogę powiedzieć jedynie, że gdybym był właścicielem El-Netu, byłbym zainteresowany konsolidacją w takiej czy innej formie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | BRE Bank SA | pakiet | Kostrzewa | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »