Rząd chce kontrolowanego osłabienia złotego

Rząd chciałby kontrolowanego osłabienia złotego zanim zostanie ustalony parytet wymiany, po którym Polska przyjmie walutę euro - zapowiedział wiceminister finansów Ryszard Michalski. Spowodowało to gwałtowny spadek notowań naszej waluty.

Rząd chciałby kontrolowanego osłabienia złotego zanim zostanie ustalony parytet wymiany, po którym Polska przyjmie walutę euro - zapowiedział wiceminister finansów Ryszard Michalski. Spowodowało to gwałtowny spadek notowań naszej waluty.

- Koledzy z NBP chcą, żeby mechanizm ustalania kursu złotego był taki, jak obecnie, czyli płynny. Ale my mówimy: nie. Spróbujmy nieznacznie osłabić walutę, tak, jak robią to Czechy i Węgry - powiedział R. Michalski w wywiadzie dla Reutersa, udzielonym podczas corocznego spotkania MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie. Węgry przyjęły podobny do ERM-2 system kontroli forinta, natomiast Czechy zdecydowały się na podjęcie interwencji na rynku, mających przeciwdziałać aprecjacji korony.

Stwierdzenie wiceministra finansów wywołało w poniedziałek przed południem silną przecenę naszej waluty. Dolar wzrósł do prawie 4,16 zł, z 4,14 zł na otwarciu, czyli o 0,5%. - Dla rynku nawet projekt budżetu nie jest tak ważny, jak strategia przystąpienia Polski do strefy euro - powiedział Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. - Takie wiadomości powodują osłabienie złotego. Rynek obawia się ponownego zaostrzenia sporu rządu i banku centralnego - stwierdził Timothy Ash, ekonomista Bear Stearns w Londynie. Po południu złoty odrobił straty. Według Jacka Wiśniewskiego, szefa działu prognoz i analiz w Pekao, było to spowodowane dobrymi danymi o deficycie obrotów bieżących w sierpniu. Po południu za dolara płacono 4,14 zł, czyli tyle samo, ile na otwarciu rynku.

Reklama

Rząd już wcześniej wzywał do wprowadzenia kontrolowanego systemu walutowego, ale temu pomysłowi wyraźnie sprzeciwił się NBP, który chce utrzymać kurs płynny aż do wejścia Polski do unii monetarnej. Według R. Michalskiego mechanizm kontrolowany zostanie wprowadzony, kiedy Radzie Ministrów uda się przekonać "przyjaciół z NBP" .

- Nie będziemy komentować wypowiedzi wiceministra finansów - oświadczył wczoraj Łukasz Kwiecień, doradca prezesa NBP Leszka Balcerowicza.

Polska liczy, że najwcześniej po dwóch latach od wstąpienia do Unii Europejskiej wejdzie do strefy euro.

Najpierw jednak przez dwa lata musimy być w ERM-2, w ramach którego złoty byłby powiązany z euro według ustalonego parytetu, mogąc się od niego odchylać o plus/minus 15%. Tymczasem, jak powiedział R. Michalski, Polska "niekoniecznie" wejdzie do systemu ERM-2 niedługo po spodziewanym przyjęciu naszego kraju do Unii Europejskiej. Jest to sprzeczne z tym, co deklarował ostatnio minister finansów Grzegorz Kołodko.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »