Rządowa improwizacja czy realne rozwiązania
W Sejmie trwa drugie czytanie projektu ustawy budżetowej. Po autopoprawce rządu deficyt ekonomiczny ma wynieść 1,8 procent, wzrost gospodarczy 4,5 procent a inflacja średnioroczna - 7 procent. Projekt zakłada również utrzymanie bezrobocia na poziomie 15 procent.
Przez cały czas atmosfera na sali sejmowej jest bardzo
senna. Nie zostało wiele z gorących przemówień liderów klubów parlamentarnych
z pierwszego czytania. Debata sejmowa toczy się praktycznie przy pustej
sali. Po części jest to spowodowane tym, że AWS i UW porozumiały się i
budżet zostanie przyjęty. Mimo to opozycja ustami Mirosława Czerniawskiego
przemawiającego w imieniu SLD nazwała ten budżet - budżetem ewakuacji,
budżetem nierealnym: "Budżet na rok 2001 jest zbudowany na ruchomych piaskach.
To wielka rządowa improwizacja. Intencje szlachetne a wyszło jak zwykle
- nie wyszło". Mniej płomiennie odpowiadał mu na te zarzuty Paweł Arndt
z AWS: "Budżet na rok 2001 jest skonstruowany w taki sposób, aby podtrzymać
pozytywne trendy jakie zarysowały się w roku 2000". Z kolei Tadeusz Syryjczyk
wiceprzewodniczący Unii Wolności ocenił ten budżet mniej więcej na trzy
z plusem, cztery z minusem, a więc w miarę wysoko. Jak podkreślił ta wysoka
ocena jest efektem poprawek zgłoszonych przez jego partię, zwiększających
nakłady na edukację, wojsko i walkę z bezrobociem. Dlatego właśnie Unia
zgodziła się poprzeć ten budżet.
Za projektem budżetu nie będzie głosować także PSL. Opinię w imieniu klubu
ludowców wypowiedział Mirosław Pietrewicz. PSL krytycznie ocenia projekt
budżetu - powiedział Pietrewicz. Dodał, że jest to projekt "nierealny,
antyspołeczny, antyrolniczy i niepreferujący rozwoj". Według Pietrewicza,
projekt budżetu jest antyspołeczny ponieważ "nie dostrzega rozpaczliwej
sytuacji ludzi pozostających bez pracy i bez zasiłku dla bezrobotnych;
lekceważy sytuację pielęgniarek, nauczycieli i innych pracowników sfery
budżetowej".