Brexit wywoła chaos?

"The Telegraph": UE będzie stawiała warunki dotyczące opóźnienia brexitu

Dziennik "The Telegraph" ostrzegł w poniedziałek przed ryzykiem stawiania przez Unię Europejską warunków dotyczących ewentualnego opóźnienia wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, w tym m.in. zwiększonych wpłat do unijnego budżetu. Według "The Telegraph" przedłużenie to będzie oznaczało podniesienie rachunku rozwodowego wystawionego przez UE dla Wielkiej Brytanii, co nie powinno specjalnie szokować. Tak czy inaczej brytyjskiego funta oraz tamtejszą giełdę i rynek długu czeka bardzo nerwowy tydzień, czego pierwszym efektem jest otwarcie rynku walutowego, gdzie doświadczyliśmy większej deprecjacji funta szterlinga.

Według informacji brytyjskiej gazety kraje członkowskie UE "usztywniają" swoje stanowisko wobec ewentualnego wniosku o wydłużenie procesu wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE i będą domagały się spełnienia szeregu szczegółowych warunków prawnych i finansowych, w tym np. zwiększenia wpłat do budżetu UE.

Obecnie Wielka Brytania wpłaca ok. 9 mld funtów (10,5 mld euro) rocznie, ale zdaniem "Telegrapha" w razie ewentualnego opóźnienia brexitu - co mogłoby trwać od trzech miesięcy do nawet dwóch lat - Bruksela oczekiwałaby pełnych wpłat bez dalszego uwzględnienia brytyjskiego rabatu; wpłaty te sięgałyby nawet 13,5 mld funtów (15,7 mld euro) rocznie.

Reklama

"Uległ zmianie ton (dyskusji). Jakiekolwiek przedłużenie o więcej niż kilka tygodni będzie wiązało się z koniecznością spełnienia warunków prawnych i finansowych. Im większe przedłużenie, tym większe żądania" - tłumaczyło źródło dyplomatyczne "Telegrapha". Jak zastrzegło, UE woli "krótsze opóźnienie, aby uniknąć konieczności udziału Wielkiej Brytanii w wyborach europejskich".

Opóźnienie brexitu wymagałoby odpowiedniej instrukcji dla rządu ze strony brytyjskiego parlamentu oraz jednomyślnej zgody pozostałych 27 państw UE.

Dziennik zastrzegł, że dyskusje dotyczące możliwości przedłużenia negocjacji związane są z trwającym impasem politycznym w Londynie. We wtorek posłowie zasiadający w Izbie Gmin zagłosują ponownie nad wynegocjowanym przez premier Theresę May projektem umowy wyjścia z UE. Eksperci powszechnie oczekują, że May ponownie przegra to głosowanie nawet trzycyfrową różnicą głosów.

Jednocześnie centrowy dziennik "The Times" ujawnił, że wielu czołowych polityków rządzącej Partii Konserwatywnej jest do tego stopnia przekonanych o ryzyku wysokiej porażki, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom namawiają oni szefową rządu do zrezygnowania z głosowania nad propozycją i zwrócenia się do Izby Gmin o poparcie teoretycznego zarysu alternatywnej umowy, spełniającej ich oczekiwania.

"W obecnym kształcie to porozumienie będzie odrzucone. Downing Street jasno mówi, że rozsądniej byłoby tego uniknąć i zaproponować projekt uchwały, który partia może poprzeć" - powiedziało źródło gazety w ugrupowaniu. Zastrzegło jednak, że "to, czy tego posłuchają, jest zupełnie inną kwestią".

Część ekspertów uważa jednak, że premier May mogłaby w takiej sytuacji zostać oskarżona o obrazę parlamentu ze względu na to, że złamałaby wówczas złożoną wcześniej wiążącą gwarancję, że w tym tygodniu dojdzie do kluczowego głosowania w sprawie brexitu.

Według rządowego planu parlamentarzyści mieli zagłosować ponownie nad tekstem porozumienia z UE w najbliższy wtorek. Gdyby nie poparli porozumienia, dzień później głosowaliby nad tym, czy Wielka Brytania powinna zdecydować się na wyjście z UE bez umowy.

W razie ponownej porażki takiego wniosku, kolejnego dnia, tzn. w czwartek, otrzymaliby szansę na poinstruowanie rządu, aby przedłużyć proces opisany w artykule 50. traktatu UE i w efekcie opóźnić brexit.

W połowie stycznia Izba Gmin zagłosowała przeciwko proponowanemu przez rząd May projektowi umowy dotyczącej brexitu. Przeciwko propozycji głosowało 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia. To była najwyższa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.

Jeśli parlament nie poprze proponowanego przez rząd porozumienia lub opóźnienia brexitu, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.

Z Londynu Jakub Krupa

W. Brytania może nigdy nie opuścić Unii Europejskiej, jeśli w tym tygodniu parlament odrzuci porozumienie w sprawie brexitu, wynegocjowane z Brukselą - ostrzegła w zeszłym tygodniu premier Theresa May. "Poprzyjcie je i Zjednoczone Królestwo opuści UE; odrzućcie je i nikt nie wie, co się stanie" - podkreśliła May w przemówieniu wygłoszonym w Grimsby we wschodniej Anglii.

- Możemy w ogóle nigdy nie opuścić (UE). Pewna będzie jedynie utrzymująca się niepewność. Więcej miesięcy spędzonych na sprzeczaniu się o brexit, kiedy moglibyśmy skoncentrować się na poprawie naszej NHS (publicznej służby zdrowia), naszych szkół i naszych społeczności - powiedziała brytyjska premier.

Trzeba, by unijni i brytyjscy negocjatorzy zrobili "jeszcze jeden wysiłek", by rozwiać obawy, które powstrzymują deputowanych do parlamentu W. Brytanii przed poparciem porozumienia o wyjściu z UE, wynegocjowanego w zeszłym roku - podkreśliła.

- Potrzeba tylko jeszcze jednego wysiłku, by odnieść się do ostatecznych, konkretnych obaw naszego parlamentu. Więc nie powstrzymujmy się. Zróbmy to, co potrzebne jest parlamentarzystom, by poparli we wtorek to porozumienie - zaapelowała May.

Reuters zwraca uwagę, że unijni dyplomaci, którzy zapoznali się z udostępnionymi z wyprzedzeniem fragmentami wystąpienia May, uznali, że brytyjska premier przygotowuje się do obciążenia UE winą za kolejne odrzucenie przez Izbę Gmin umowy w sprawie brexitu.

"Oczekujemy przerzucania się winą, kiedy (May) przegra drugie +znaczące głosowanie+ w przyszłym tygodniu, więc wygląda na to, że już przygotowuje ona pod to grunt" - cytuje Reuters anonimowego unijnego dyplomatę.

May zapowiedziała, że jeśli umowa zostanie odrzucona przez Izbę Gmin we wtorek, parlamentarzyści będą mogli głosować w środę i w czwartek nad tym, czy chcą wyjścia z UE bez porozumienia, czy zwrócić się o odłożenie na krótko brexitu.

W. Brytania domaga się gwarancji prawnych w sprawie kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dotyczącego Irlandii (ang. backstop). Backstop zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku, aby nie dopuścić do powrotu tzw. twardej granicy między Irlandią Płn. a pozostającą w UE Irlandią, co mogłoby zagrozić procesowi pokojowemu na wyspie.

Jednak na skutek wprowadzenia backstopu mogłoby dojść do powstania tzw. granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a wchodzącą w jej skład Irlandią Północną, czemu sprzeciwia się wspierająca rząd May północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów (DUP).

Premier chce gwarancji, że - jak pisze Reuters - W. Brytania nie znajdzie się "permanentnie w pułapce backstopu". Strona unijna odrzuca możliwość wznowienia rozmów o porozumieniu w sprawie brexitu, a zamiast tego oferuje dodatkowe zapisy w deklaracji politycznej.

.....................

Zdaniem analityków ING Banku

We wtorek odbędzie się ponowne głosowanie nad porozumieniem Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Premier. T.May nie udało się wynegocjować lepszych warunków tej umowy, więc z dużym prawdopodobieństwem nie zyska ona poparcia parlamentu.

W takiej sytuacji, w środę posłowie zagłosują, czy Wielka Brytania ma opuścić Unię bez umowy (tzw. no-deal brexit). Ta opcja również zostanie najprawdopodobniej odrzucona. Jeśli tak się stanie, to dzień później (w czwartek) posłowie zdecydują, czy zawnioskować o opóźnienie brexitu.

Spodziewamy się, że wspomniane głosowania doprowadzą do opóźnienia brexitu o nie dłużej niż 3 miesiące (w lipcu powinien zawiązać się nowy Parlament UE, bez Wielkiej Brytanii).

Sądzimy że w jego trakcie albo przegłosowane zostanie dotychczasowe porozumienie z UE (gdyż zwolennicy brexitu będą woleć takie porozumienie niż brak brexitu), albo wynegocjowane zostanie nowe porozumienie (prawdopodobnie z uwzględnieniem unii celnej), które zyska poparcie części opozycji.

To będzie kluczowy tydzień dla Wielkiej Brytanii z głosowaniami nad zatwierdzeniem umowy brexitu (wt), wyjściem bez umowy (śr) lub odroczeniem terminu wystąpienia z UE. Jeśli do czasu głosowań premier May wytarguje ustępstwa UE w sprawie irlandzkiego backstopu, znajdzie się większość za poparciem porozumienia. Inaczej brexitowa saga potrwa kolejne kilka miesięcy. Rozsądek podpowiada, że brytyjscy politycy powinni szukać kompromisu, ale w ostatnich miesiącach ten rozsądek nie raz potrafił zawieść.

Bartosz Sawicki Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: brexit uk ue | brexit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »