To będzie kolejne starcie jastrzębi i gołębi z RPP...

RPP kończy dziś dwudniowe posiedzenie. Analitycy oczekują redukcji stóp o 100-150 pkt baz., jednak decyzja rady jest zagadką. W ubiegłym miesiącu głosowano 5:5, o 150-punktowej redukcji zdecydował głos Leszka Balcerowicza.

RPP kończy dziś dwudniowe posiedzenie. Analitycy oczekują redukcji stóp o 100-150 pkt baz., jednak decyzja rady jest zagadką. W ubiegłym miesiącu głosowano 5:5, o 150-punktowej redukcji zdecydował głos Leszka Balcerowicza.

Dziś Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje, czy po raz szósty w tym roku spadną podstawowe stopy procentowe. Od lutego rada obniżyła łącznie stopy o 6 proc., z czego 1,5 proc. w ubiegłym miesiącu. Analitycy liczą na kolejne 100-150 punktów. Przemawia za tym spadek produkcji przemysłowej i bardzo niska inflacja.

Dobre prognozy

Podstawowym argumentem zwolenników obniżki stóp jest spadek wszystkich miar inflacji oraz optymistyczne prognozy. Według ekonomistów nie ma zagrożenia odbicia inflacji. Wzrost cen żywności w pierwszej połowie listopada był nieznaczny, spadły natomiast notowania paliw oraz ceny produkcji przemysłowej (PPI). Impulsem dla rady powinna być pogarszająca się sytuacja gospodarcza Polski. Widoczny jest znaczny spadek produkcji przemysłowej i budownictwa, wzrost bezrobocia. Nie widać natomiast efektów dotychczasowych obniżek stóp. Kondycji polskiej gospodarki nie poprawia także sytuacja zewnętrzna.

Reklama

- Globalna recesja uderza w rodzimych producentów, dla których eksport był często ostatnią deską ratunku. Obecnie, gdy zagraniczny kanał dystrybucji zamyka się należy pobudzić popyt wewnętrzny - zauważa Marek Zuber, ekonomista BPH.

Problemem jest również rosnący dysparytet stóp w stosunku do krajów rozwiniętych. To pomoże MF ulokować na rynku ogromne emisje papierów wartościowych w 2002 r., znacznie jednak zwiększy koszty ich obsługi.

Zawiedzeni budżetem

Ekonomiści twierdzą, że koronnym przeciwko obniżce stóp procentowych w listopadzie może być projekt budżetu na 2002 rok. Jest on gorszy niż oczekiwali członkowie RPP. Ich zdaniem pozytywne jest tylko utrzymania w ryzach skali wydatków i deficytu. Nie udało się natomiast ministrowi finansów sprowadzić do poziomu oczekiwanego przez radę wielkości deficytu ekonomicznego. Drugim poważnym czynnikiem przemawiającym przeciw redukcji stóp jest niepewność związana z reakcją społeczeństwa na wzrost podatków. Obecnie dane z rynku pieniężnego są optymistyczne, podaż pieniądza jest pod kontrolą. Analitycy obawiają się jednak opodatkowania zysków od lokat bankowych.

- Jeżeli rada zdecyduje się na głęboką redukcję stóp, realne stopy procentowe będą bliskie zeru. To spowoduje spadek skłonności do oszczędzania, w konsekwencji banki nie będą miały środków na udzielanie, tanich już wówczas, kredytów. RPP musi być bardzo ostrożna - ostrzega Marek Zuber.

Układ sił

W październiku, gdy sytuacja gospodarcza kraju oraz wszystkie dane makroekonomiczne przemawiały za redukcją stóp procentowych członkowie RPP głosowali na remis. O 150-punktowej redukcji stóp zdecydował głos przewodniczącego zgromadzenia - prezesa NBP Leszka Balcerowicza. Po raz kolejny więc uwidocznił się wyraźny podział w radzie na tzw. jastrzębie, czyli zwolenników prowadzenia twardej polityki monetarnej oraz grupę gołębii czyli zwolenników niższych stóp procentowych. Prezesa NBP można zaliczyć się do tej drugiej grupy - głosował za wszystkimi dotychczasowymi redukcjami w 2001 roku. Jednak ostatnie wypowiedzi Leszka Balcerowicza mogą świadczyć, że limit obniżek stóp w tym roku został już wyczerpany.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: starcie | głos | Rada Polityki Pieniężnej | analitycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »