Umówione transakcje

Na czwartkowej sesji obroty akcjami ComputerLandu wzrosły do 14,5 mln zł (wolumen wyniósł ponad 60 tys. walorów). Jest to najwyższy poziom od końca listopada ub.r. Główny wpływ miały na to trzy umówione transakcje, których dokonano w trakcie sesji.

Na czwartkowej sesji obroty akcjami ComputerLandu wzrosły do 14,5 mln zł (wolumen wyniósł ponad 60 tys. walorów). Jest to najwyższy poziom od końca listopada ub.r. Główny wpływ miały na to trzy umówione transakcje, których dokonano w trakcie sesji.

Do trzech następujących po sobie transakcji doszło o 12.30. Wówczas właściciela zmieniło 35 tys. walorów po 120 zł za sztukę. Do tego momentu wolumen wynosił zaledwie 8,5 tys. papierów. Z informacji Parkietu wynika, że były to transakcje umówione, w ramach których pakiety ComputerLandu kupił jeden z funduszy emerytalnych.

Na otwarciu rynku akcje spółki wyceniano na 122,50 zł, co oznaczało spadek o 0,4% w stosunku do zamknięcia z poprzedniego dnia. W drugiej części sesji strata się pogłębiła. Na zamknięciu walory spółki wyceniano na 120,50 zł, co oznacza spadek o 2%.

Reklama

Akcje ComputerLandu należą do grupy najbardziej ryzykownych walorów na GPW. Współczynnik beta dla spółki wynosi bowiem 2,19. Statystycznie kurs jej akcji rośnie więc o 119% więcej niż WIG, a w przypadku jego spadku - o tyle więcej traci. Obecnie na rynku tylko 19 spółek ma współczynnik beta wyższy niż ComputerLand.

W ostatnich tygodniach głównym czynnikiem, który miał wpływ na kurs oraz obroty akcjami ComputerLandu, była sprawa związana z udziałem spółki we wdrażaniu systemu IACS.

W połowie marca Hewlett-Packard Polska poinformował, że zamierza rozwiązać umowę z ComputerLandem, dotyczącą wdrożenia tego systemu. Decyzja HP była związana ze stanowiskiem Aleksandra Bentkowskiego, prezesa ARiMR, który nie chciał się zgodzić na udział spółki w budowie systemu.

Mimo że sprawa udziału ComputerLandu we wdrożeniu IACS odbiła się szerokim echem na rynku, giełdowa firma twierdzi, że nie obawia się negatywnych skutków renegocjacji umowy. Jej przedstawiciele wielokrotnie podkreślali, że firma ma duże doświadczenie w realizacji kontraktów publicznych i referencje w korzystaniu z funduszy PHARE oraz Banku Światowego. W związku z tym sprawa IACS nie wpłynie na uczestnictwo ComputerLandu w realizacji kontraktów związanych z dostosowaniem Polski do standardów Unii Europejskiej.

Podobnego zdania są także analitycy. Uważają oni, że sprawa IACS mogła się tylko w krótkim terminie negatywnie odbić na notowaniach spółki. Zwracali przy tym uwagę na mocne fundamenty ComputerLandu oraz duży portfel zamówień na 2002 rok. Już na koniec zeszłego roku firma miała podpisane kontrakty o wartości 250 mln zł.

Negatywny wpływ związany ze sprawą systemu IACS zniwelował ostatni kontrakt ComputerLandu z Invest Bankiem, który kupił system informatyczny Sanchez-Profile wraz z dodatkowym oprogramowaniem za łączną kwotę 21,5 mln zł. Projekt ten będzie realizowany w tym i przyszłym roku. System informatyczny amerykańskiej firmy Sanchez jest w użyciu w Kredyt Banku, BPH-PBK oraz Inteligo.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »