Czy warto przewalutować kredyt we frankach?

Kurs franka szwajcarskiego bije kolejne rekordy. Osoby, które zaciągnęły kredyty mieszkaniowe w tej dewizie, obserwując notowania zastanawiają się nad ich przewalutowaniem. Czy to dobry pomysł?

Głównym powodem umacniania się franka są obawy o przyszłość strefy euro. Inwestorzy z niepokojem obserwują to, co dzieje się wokół Grecji, Włoch, Portugalii, czy też Irlandii.

Dodatkowo do tej pory frank obok jena czy dolara amerykańskiego był uważany za jedną z najbezpieczniejszych walut. Teraz spadek indeksu PMI, jak również ostrzeżenie, że S&P może obniżyć rating Stanów Zjednoczonych, skutecznie odstraszają od dolara. Po trzęsieniu ziemi w Japonii sytuacja tego kraju nie wygląda najlepiej. Wielu inwestorów wstrzymuje się więc od inwestycji w Kraju Kwitnącej Wiśni. Do tego pogłoski o interwencji Banku Centralnego Japonii zniechęcają do inwestycji w jena. Tak więc, z trzech głównych walut pozostał tylko frank.

Reklama

Kolejnym powodem, dla którego szwajcarska waluta jest uważana za jedną z najbezpieczniejszych jest neutralność, jak również sytuacja ekonomiczna Szwajcarii. Dochodzi do tego niewielkie zadłużenie tego kraju jak również potężne rezerwy w złocie.

Frank ma więc duże podstawy by być teraz jedną z najbardziej cenionych walut. Jednak czy w obecnej sytuacji warto przewalutowywać kredyt z franków na złote?

Mimo tak wielu argumentów "za" nie można jednoznacznie stwierdzić, że frank będzie się umacniał w dłuższym terminie. Całą sytuację można raczej porównać do wydarzeń z 2008, kiedy upadek Lehman Brothers drastycznie osłabił waluty krajów rozwijających się. Fala bankructw, kryzys na rynku nieruchomości, jak również ujemne PKB większości krajów doprowadziło do sytuacji, gdzie inwestorzy wycofywali swój kapitał z krajów takich jak Polska.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

W siedem miesięcy dolar podrożał z 2.00 do 3,90 złotych, a euro z 3,20 do 4,90. Spekulowano, że w ówczesnej sytuacji dolar podrożeje do pięciu złotych, a euro przekroczy kwotę sześciu złotych. W kantorach ustawiały się olbrzymie kolejki osób, które uległy panice i chciały zakupić waluty obce. Po paru miesiącach sytuacja na rynku zaczęła się stabilizować, a dewizy tanieć. Nastąpiło odwrócenie trendu.

Kolejnym argumentem jest wysokość oprocentowania w złotym i franku szwajcarskim. Dla przykładu mamy osobę, która w 2008 roku zaciągnęła kredyt we franku na kwotę 300 000 zł i okres kredytowania wynosił 30 lat. W dniu dzisiejszym po przeliczeniu na polską walutę ma do spłaty około 500 000 zł, a rata miesięczna wynosi w granicach 2000 zł. Gdyby postanowiła przewalutować na złotego rata zwiększyłaby się do około 3000 zł.

Różnica w racie wynosiłaby więc aż 50 proc., a jest mało realne by z obecnego poziomu kurs franka wzrósł do poziomu powyżej 5,00 zł.

Podsumowując całą sytuację - przede wszystkim nie należy ulegać panice. Frank szwajcarski jest najdroższy w historii i prawdopodobnie w najbliższym czasie sytuacja się nie zmieni. Jednak obserwując działania i interwencje na rynku można wywnioskować, że sytuacja zacznie się stabilizować, a frank zacznie tanieć. Tak więc przewalutowanie dziś kredytu z franka na złotego może okazać się nie najlepszym pomysłem.

Patryk Sołtys, główny analityk K2

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »