Mieszkanie dla Młodych. Czy sprzedaż na rynku wtórnym przebije tę na pierwotnym?

We wrześniu do Banku Gospodarstwa Krajowego złożono 3,7 tys. wniosków w programie Mieszkanie dla Młodych - było to dwukrotnie więcej niż średnia z poprzednich miesięcy. Zdaniem ekspertów, to krótkotrwały efekt niedawnej nowelizacji.

Podpisana na początku sierpnia "rzutem na taśmę" przez ustępującego ze stanowiska b. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego nowelizacja pociągnęła za sobą spore zmiany w programie. Po jej wejściu w życie z dniem 1 września, program objął swym zasięgiem rynek wtórny. Aż 43 proc. ze wspomnianych wniosków złożonych we wrześniu dotyczyło właśnie mieszkań "z drugiej ręki". Czy deweloperzy mają się czego obawiać?

Mogą spać spokojnie

Zdaniem analityków, stosunkowo wysoki procent wniosków złożonych na zakup mieszkania z rynku wtórnego wynikał z tego, że spora część osób czekała z zakupem takiego lokalu parę miesięcy wiedząc, że prezydent szykuje się do podpisania nowelizacji.

Reklama

- Z pewnością nowelizacja Ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania będzie dla branży sporym wyzwaniem - mówi Marek Szmolke, prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego START w Krakowie. - Należy jednak pamiętać, że deweloperzy wykazują większą elastyczność i umiejętność dostosowania się do zmieniających trendów na rynku, niż sprzedający mieszkania na rynku wtórnym. W mojej opinii właśnie te cechy pozwolą nam utrzymać przewagę konkurencyjną - dodaje.

Nowe czy używane?

Tendencja przy zakupie nowego mieszkania - zarówno w przypadku młodych małżeństw, jak i osób z większym stażem - jest od lat niezmienna: wszyscy wolimy zamieszkać w nowym, świeżym, pachnącym apartamencie.

W niedawnym badaniu TNS przepytał ankietowanych, dlaczego wolą kupować mieszkanie na rynku pierwotnym, a nie wtórnym. Odpowiedzi były dość oczywiste, i trudno się z nimi nie zgodzić - 38 proc. respondentów przekonuje fakt, że w takim lokum wszystko jest nowe, podobny procent wskazał jako zaletę to, że nowy budynek nie wymaga remontów oraz można samemu zadecydować o wystroju wnętrza.

Większe możliwości zmian mamy w momencie kupowania nowego mieszkania nie "pod klucz", ale w stanie surowym. Za wadę przyjęło się, że wiąże się to z dłuższym czasem oczekiwania na wprowadzenie lokatorów, który w przypadku rynku wtórnego w teorii ograniczony jest do minimum. W praktyce wygląda to jednak inaczej - zwykle po zakupie mieszkania "z drugiej ręki" i tak trzeba przeprowadzić remont. Lepiej więc samemu wykończyć mieszkanie "od nowa".

- Co więcej, przy zakupie używanego mieszkania często instalacje w całości lub części nadają się do wymiany. Odbierając nowe mieszkanie możemy liczyć na inwentaryzację powykonawczą wszystkich instalacji wewnątrz lokalu mieszkalnego, co zdecydowanie ułatwia wszelkie prace wykończeniowe, jak przykręcenie progu czy karnisza - mówi Marek Szmolke z firmy Start.

Czy nowe na pewno jest droższe?

Duże znaczenie miał też dla respondentów badania TNS fakt, że apartament z rynku pierwotnego cechuje większa estetyka i nowoczesność. To prawda - firmy deweloperskie zobowiązane są trzymać się określonych norm, dlatego rozwiązania stosowane w przypadku oddawanych właśnie inwestycji są najbardziej nowoczesne, jak to możliwe. - Nowe budownictwo to w większości apartamentowce o podwyższonym komforcie i bezpieczeństwie użytkowania, które są do tego przyjazne dzieciom i... środowisku. Nie muszę wspominać, że jeszcze kilka lat temu deweloperzy byli z ekologią na bakier, a w ciągu ostatniej dekady normy zostały zaostrzone - twierdzi prezes PB Start.

Dodatkowym atutem stojącym za kupnem mieszkania wprost od dewelopera są koszty dodatkowe. Składają się na nie jedynie taksa notarialna i opłaty sądowe. Nie musimy płacić podatku od czynności cywilno-prawnych, nie opłacamy również pośredników. Co więcej, przez długi czas możemy korzystać z niższych opłat eksploatacyjnych, gdyż nowe inwestycje objęte są 5-letnią rękojmią sprzedaży i wszystkie usterki usuwane są na koszt dewelopera.

Rynek pierwotny z przewagą w dużych miastach

Z suchych liczb wynika, że w największych ośrodkach, czyli m.in. w Krakowie i Warszawie, znalezienie mieszkania z rynku wtórnego - klasyfikujące się do programu MdM - graniczy z cudem. To dlatego na ostatniej nowelizacji programu skorzystają głównie mieszkańcy mniejszych miejscowości, zwłaszcza tych, w których jeszcze w sierpniu nie można było uzyskać dopłaty. Z jednej, prozaicznej przyczyny: praktycznie wcale nie powstawały tam nowe mieszkania.

Łukasz Pytko

Dowiedz się więcej na temat: bank | kredyt hipoteczny | kredyt | Mieszkanie+ | bgk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »