Ponad 2 mln zł kary dla PDM i zarzuty dla GetBacku

UOKiK nałożył na Polski Dom Maklerski ponad 2 mln zł kary za stosowanie klauzuli niedozwolonej w związku ze sprzedażą obligacji GetBacku. Co więcej, uznał proces sprzedaży obligacji GetBacku za pośrednictwem między innymi Idea Banku za wadliwy.

- Ta decyzja bardzo ułatwia odzyskanie pieniędzy przez poszkodowanych - zapewnia prezes UOKiK Marek Niechciał. - To jest coś w rodzaju pierwszego filaru, mostu, po którym obligatariusze będą mogli iść w kierunku tego, żeby ich straty były mniejsze - mówił Niechciał

Ludzie, którzy kupowali obligacje GetBacku, musieli potwierdzić, że sprzedawca nie reklamował tych obligacji i nie obiecywał, że to pewna inwestycja. UOKiK uznał taki zapis za nieprawdziwy i niezgodny z prawem.

Dzisiejsza decyzja urzędu sprawia, że poszkodowani mogą iść do sądu i łatwiej domagać się oddania pieniędzy przez bank.

Reklama

UOKiK nie tylko nałożył karę, ale także wszczął kolejne postępowanie przeciwko samemu GetBackowi. Urząd otrzymuje wiele dowodów na to, że sprzedawcy GetBacku oszukiwali klientów twierdząc, że inwestycja w tę spółkę jest bezpieczna, pewna i gwarantowana przez państwo - a to okazało się kłamstwem.

Jeżeli zarzuty się potwierdzą, spółce grozi kara finansowa - do 10 proc. jej obrotu za każde naruszenie.

Poszkodowani w aferze GetBack cieszą się z dzisiejszej decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów piętnującej działania firm sprzedających obligacje tej spółki, ale proszą, by nie karać ich więcej finansowo.

- Poszkodowani nie chcą kar finansowych dla firm, które - jak sami mówią - ich oszukał, z czysto praktycznej przyczyny. Chodzi o to, że z powodu wielomilionowych kar piętnowane firmy będą mieć mniej pieniędzy na oddawanie ich poszkodowanym klientom. Posiadacze obligacji GetBacku idą bowiem do sądu i tam chcą zwrotu gotówki od banków i domów maklerskich, które papiery feralnej spółki sprzedawały. Mienie, z którego mogą się zaspokajać klienci, może być tak naprawdę mniejsze - mówi Artiom Bujan, szef stowarzyszenia poszkodowanych.

UOKiK odpowiada, że niestety nie ma takiej możliwości, bo nie można dać oszustom sygnału, że mogą naciągać ludzi i nie dostaną żadnej kary finansowej.

Krzysztof Berenda, RMF

Więcej informacji ekonomicznych na RMF24.pl

- - - - -

Do Rzecznika Finansowego wciąż wpływają wnioski o interwencję od obligatariuszy GetBack. Zgodnie z jego kompetencjami są to głównie osoby, które kupiły obligacje w banku lub biurze maklerskim, które są zaliczane do podmiotów rynku finansowego. Sama spółka GetBack - jako firm windykacyjna - nie ma takiego statusu. Według stanu na koniec 2018 r., do Rzecznika trafiło 455 wniosków o tzw. postępowanie interwencyjne. Dodatkowo jego eksperci odebrali ponad 300 próśb o poradę telefoniczną lub e-mailową. Najwięcej wniosków, bo 409, dotyczy podmiotów z grupy Getin, czyli: Idea Banku (375), Getin Noble Banku (21) oraz Noble Securities (13). Większość spraw wciąż jest w toku. Zamknięta jest jedna, w której bank (Alior Bank) zmienił stanowisko po interwencji Rzecznika Finansowego, a trzy ze względu na fakt, że podmiot którego wniosek dotyczył nie był podmiotem rynku finansowego. Wnioski trafiające do Rzecznika Finansowego dotyczą głównie tzw. misselingu w procesie oferowania możliwości inwestycji. Z informacji zawartych we wnioskach wynika, że sprzedawcy w bankach czy biurach maklerskich namawiali do inwestycji zapewniając o bezpieczeństwie środków i gwarancji zysków. Zastrzeżenia budzi też sam proces sprzedaży, który utrudniał podjęcia świadomej i przemyślanej decyzji. Postępowania trwają gdyż cześć z banków i biur maklerskich nie przekazuje wszystkich oczekiwanych przez Rzecznika Finansowego informacji. W związku z tym konieczne jest kierowanie kolejnych pism z wnioskiem o uzupełnienie. W stosunku do jednego z podmiotów Rzecznik Finansowy wszczął postępowanie mające na celu nałożenie kary w związku z podejrzeniem naruszenia obowiązków wynikających z art. 31 ustawy o Rzeczniku Finansowym. Rzecznik zidentyfikował do tej pory 192 przypadki w których podmiot wbrew obowiązkowi nie przekazał żądanych przez Rzecznika dokumentów i informacji. Podmiot otrzymał już zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego z urzędu. Obecnie ma 14 dni na ustosunkowanie się do zarzutów, które mają stanowić podstawę do nałożenia kary. Może ona wynieść maksymalnie 100 tys. zł. Sankcja jest związana wyłącznie z naruszeniami obowiązków nakładanych przez tzw. ustawę reklamacyjną m.in. terminowością i jakością odpowiedzi na reklamacje klientów czy wnioski Rzecznika Finansowego.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »