Zwycięska walka o 3,80

W ostatnim dniu tygodnia rynek zdecydował się na konkretne posunięcie, czego pierwszą zapowiedzią był gwałtowny ruch na eurodolarze w czwartkowe popołudnie, skutkujący osłabieniem się złotego na rynku krajowym.

W ostatnim dniu tygodnia rynek zdecydował się na konkretne posunięcie, czego pierwszą zapowiedzią był gwałtowny ruch na eurodolarze w czwartkowe popołudnie, skutkujący osłabieniem się złotego na rynku krajowym.

Umacniające się w piątek euro popychało konsekwentnie złotego w kierunku poziomu 3,80, który został przekroczony, jednak stabilizacja na rynku międzynarodowym uniemożliwiła dalsze wzrosty. Wykorzystując chwilową słabość wspólnej waluty, złoty zaczął odzyskiwać siły, spychając euro poniżej poziomu 3,80.

Słabszy złoty był wynikiem spadku cen obligacji na rynku krajowym, wywołanym wczorajszym podniesieniem przez ECB stóp procentowych w strefie euro. Dodatkowym czynnikiem negatywnie oddziałującym na złotego jest słabość całego regionu.

Popołudniowa konferencja prasowa prezesa PiS, na której oświadczył, że nowe wybory są realne, jeśli pakt stabilizacyjny zostanie zagrożony, zelektryzowała rynek i podtrzymała wyprzedaż złotego. Jeszcze przed 16:00 kurs EUR/PLN osiągnął lokalne maksimum na poziomie 3,8129. Za dolara w tym czasie płacono 3,1630 zł.

Reklama

Krótkoterminowa prognoza

W przyszłym tygodniu złoty może nadal pozostawać pod wpływem eurodolara. Słabnący sentyment do amerykańskiej waluty może spowodować atak kursu EUR/PLN na poziom oporu 3,82, którego przełamanie otworzy drogę do 3,86.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: złoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »